Na czym polega dojrzała charytatywność? Przeczytaj artykuł, by wiedzieć jak postępować, by nie być wykorzystanym.
Duża część chrześcijan, chcąc uczciwie realizować założenia nauki chrystusowej, przeżywa niemałe dylematy. W wielu fragmentach Ewangelii czyta bowiem, że Bóg utożsamia się z ubogimi i ofiarowane im dobro odbiera jakby było dane Jemu samemu. Z przypowieści o bogaczu i biedaku Łazarzu płynie natomiast bardzo twarde przesłanie. Bogacz musi cierpieć w wieczności za złe dysponowanie dobrami materialnymi, zaś Łazarz otrzymuje za swoje ziemskie niedostatki pełnię radości wiecznej.
Z kolei w 1 Liście św. Piotra słyszymy, że “miłość zakrywa wiele grzechów” (1 P 4,8) . W Księdze Przysłów, że nienawiść wznieca kłótnię, miłość wszelki błąd ukrywa ( Prz 10,12). Tam intensywne nauczanie i zachęcanie do ofiarności może wzbudzić przekonanie, że jeśli wszystko oddamy innym będziemy mieli skarb w niebie. A co z naszymi potrzebami? My już się wcale nie liczymy?
Dojrzała charytatywność – wstępne regulacje
Sam termin “dojrzała charytatywność” jest bardzo cenny i niesłychanie potrzebny. Z niego samego wynika, że dojrzałość może być również niedojrzała. Nawet bym powiedział, że toksyczna i doprowadzająca człowieka do ruiny. Trzeba w swoim życiu zachować umiar. Tylko jakie przyjąć wytyczne? Łatwo przecież znaleźć intelektualne wytłumaczenie nie dawania niczego innym.
Dla przykładu wystarczy stwierdzić, że my nie będziemy dawali komuś ryby, bo bardziej rozsądnym byłoby danie mu wędki. Niech sam sobie tę rybę złapie. Jeśli zasponsoruję mu sprzęt to później długi czas sam sobie będzie zdobywał fundusze. Niby idealne rozwiązane, ale jak to w życiu bywa, nie zawsze można je zastosować. Rzeczywistość jest o wiele bogatsza niż jedna złota myśl. Ona nie załatwia wszystkiego.
Są przecież ludzie chorzy, którzy nie wezmą wędki do ręki. Są również osoby niewystarczająco rozwinięte intelektualnie lub ograniczone, które nie zrozumieją mechanizmu ofiarowanej im wędki. Wiadomo, że wędka jest tutaj obrazem wszystkiego, co jest narzędziem, a one bywają czasami trudne w obsłudze i nie każdy sobie z nimi poradzi. Mamy też osoby złamane życiem, w depresji, albo z racji na podjęte zobowiązania tak zniewolone, że nie mające psychicznej siły, by wziąć tę wędkę do ręki. Jak widać, nie zawsze jest ona idealnym rozwiązaniem. Wspomniane osoby ( i wiele innych) potrzebują po prostu dostać od nas konkretne dobro na przysłowiowej tacy. Bez pytania, rozliczania ich jak to wykorzystają. Po wyjaśnieniu tej zawiłości, pytanie: „komu, kiedy i jak dawać?” wraca jak bumerang.
Dojrzała charytatywność – odpowiada Jan Chrzciciel
Na szczęście Ewangelie nie milczą na temat szczegółowych regulacji. Z przemowy Jana Chrzciciela dowiadujemy się, jak mamy spojrzeć na temat otwartości serca względem innych. Warto tutaj zaznaczyć, że Jan Chrzciciel nie wyrywał się do omawiania tego tematu. Nie był kolejną “mądrą gadającą głową”, która chciała dorzucić swoje pięć groszy. On został wywołany do tablicy przez lud. W Ewangelii czytamy: “pytały go tłumy: «Cóż mamy czynić?” (Łk 3,10). Ludzie wyczuli, że Jan Chrzciciel ma charyzmę i duchowe wyczucie. Nie bali się go zapytać, bo wiedzieli kim był i co robił. Czuli, że jego sugestie nie sprowadzą ich na manowce. Dlatego poprosili go o moralizowanie ich. Wow! Przeważnie ludzie mówią: „nie mów nam jak mamy żyć”, a tutaj ludzie łakną konkretnych uwag i rozwiązań. Wsłuchajmy się w nie!
Jak, kiedy i komu pomagać – refleksje Jana Chrzciciela
Zapowiadający Chrystusa Jan nie ma wątpliwości – jak by nie patrzeć, trzeba się podzielić z drugim człowiekiem suknią i jedzeniem. Nie trzeba jednak robić tego względem każdego człowieka i nie muszą to robić wszyscy. Na początku cytat: “Kto ma dwie suknie, niech [jedną] da temu, który nie ma; a kto ma żywność, niech tak samo czyni” (Łk 3, 11).
Rozważmy to zdanie słowo po słowie. Kto ma dwie suknie – mocne uszczegółowienie. Nie mają pomagać wszyscy, tylko ci, którzy mają więcej, niż rzeczy konieczne do życia. W naszych polskich realiach dotyczy to większości społeczeństwa. Dlatego w charytatywności tak bardzo ważnym jest, by mieć świadomość tego, co się ma. Jeśli myślimy, że nic nie mamy i ciągle nam brakuje, to nigdy się nie podzielimy. Kiedy uczciwie zajrzymy do szafy, lodówki czy garażu to zobaczymy, że trochę mamy. Fakt, konsumpcyjny styl życia namieszał nam mocno w głowie i ciągle odczuwamy braki, twierdząc, że jeszcze to i tamto jest do kupienia. Tylko, czy te rzeczy są konieczne do życia? Odpowiedź zostawiam Tobie (tylko w uczciwości!).
Kolejna część zdania: “niech [jedną] da” jasno pokazuje o ilości ofiarowanej rzeczy. Mamy dawać z nadmiaru tego, co mamy. Nie musimy oddawać ostatniej sukni. Ona oczywiście też jest obrazem wielu innych materialnych rzeczy potrzebnych do codziennego funkcjonowania. Słowa “temu, który nie ma” opisują z kolei, kogo powinniśmy obdarowywać. Mamy zainteresować się tymi, którzy nie mają koniecznych rzeczy do życia. Nikt nikomu nie mówi, że mamy zwiększać kogoś komfort. Chodzi o podstawy. Na luksus trzeba sobie zapracować. On nie powinien być darmo dany, ponieważ takie podejście byłoby bardzo niewychowawcze.
Dopowiedzenie: “kto ma żywność, niech tak samo czyni” bardzo ciekawie doprecyzowuje temat. Pokazuje, że Jan Chrzciciel nieprzypadkowo wymienił suknię i pożywienie. To naprawdę są rzeczy podstawowe. Cała reszta to już dobroć serca. Zobaczmy, że bogacz również został skarcony za to, że Łazarz umierał przed jego domem. Bóg nie wspomniał, by zaprosił go do swojego domu i dał mu złote kielichy.
Dojrzała charytatywność – nierówności
Nierówności społeczne zawsze były i zawsze będą. Nie tym chrześcijaństwo ma się zajmować. Nie jesteśmy komunistami, którzy chcą równości społecznej. Każdy człowiek jest inny i inaczej angażuje się w pracę i ma różne szanse, dlatego nie da rady tego ujednolicić. Ludzie wiary mają się natomiast zatroszczyć, by nikt z powodu swojego ubóstwa nie czuł się samotny, wykluczony, czy po prostu nie mógł normalnie (jak człowiek) funkcjonować. Jeśli chcemy dać więcej, to wiadomo, że możemy to zrobić. Nikt przecież nie ma prawa nas rozliczać z tego, jak wydaje swoje pieniądze. Ja chciałem tylko opisać, do czego jesteśmy zobowiązani w naszej chrześcijańskiej wierze. Na pewno wszelkie bardziej wrażliwe postawy są przez Pana Boga doceniane i zauważone.
Rady ewangeliczne
Poza tym, co opisałem powyżej, są również tzw. rady ewangeliczne. Stanowią one zaproszenie dla wybranych osób. Duchowość chrześcijańska nie jest jednolita. Zawiera ona różne “poziomy”. Niektórzy ze względu na Królestwo Boże mogą zechcieć wejść na drogę ubóstwa, czystości i posłuszeństwa. Nie jest to jednak konieczność. Wytyczne Jana Chrzciciela wystarczą, by przeżywać godnie swoją wiarę. A jeśli ktoś chce więcej, to dlaczego mamy go ograniczać? Zamknięte zakony kontemplacyjne stoją otworem 🙂 Nawet codzienne, świeckie życie stwarza możliwości do tego, by dawać wszystko innym, a dla siebie zostawiać tylko skrajne minimum. Jeśli ktoś czuje, że w takim sposobie funkcjonowania będzie się zbliżał do Boga, to czemu mamy mu tego zabraniać?
x. P. Ś.
Jeśli chcesz zamówić intencje Mszy świętej (gregoriańskie, nowennowe, za dusze w czyśćcu cierpiące albo okolicznościowe) w dowolnym terminie, to możesz to uczynić poprzez witrynę gregorianka.pl albo pisząc na e-mail: redakcja@ewangelizuj.pl
Podobał Ci się artykuł „DOJRZAŁA CHARYTATYWNOŚĆ – DAWAĆ I NIE BYĆ WYKORZYSTANYM” Jeśli tak, to Zobacz kolejne artykuły –>