Pogadanka na temat władzy

Jezus przywoławszy Dwunastu, powiedział do nich: «Wiecie, że ci, którzy uchodzą za władców narodów, uciskają je, a ich wielcy dają im odczuć swą władzę. Nie tak będzie między wami. Lecz kto by między wami chciał się stać wielki, niech będzie sługą waszym. A kto by chciał być pierwszym między wami, niech będzie niewolnikiem wszystkich. Bo i Syn Człowieczy nie przyszedł, aby Mu służono, lecz żeby służyć i dać swoje życie na okup za wielu».

Fragment Ewangelii: Mk 10, 42-45

 

Rozważanie:

Kiedy ostatnio się spowiadałeś? Jeśli byłeś „u kratek konfesjonału” dawno temu, lub po prostu planujesz pójść do tego sakramentu, to to rozważanie może Ci pomóc w rachunku sumienia. Zastanowimy się w nim bowiem nad naszą miłością do drugiego człowieka. W końcu, jest to jedna z głównych przestrzeni, gdzie znajduje się spory nieporządek. Każdy z nas przecież wie, że miłość tych, którzy są najbliżej i „na co dzień” nigdy nie była rzeczą prostą…

W Ewangelii wg. św. Marka słyszymy o tym, że Jezus zorganizował dla swoich Dwunastu uczniów „małą pogadankę”. Małą oczywiście w cudzysłowie, ponieważ mimo niewielkiej długości jest ona pełna istotnych treści…

Chrystus opisuje apostołom „sytuację z ich podwórka”, by przestrzec przed pragnieniem władzy. Tłumaczy im, że władza nie jest po to, by być brutalnym tyranem, który uzurpuje sobie boską władzę.

 

Pozornie nie ma w tym niczego odkrywczego i prawdę mówiąc, dobrze, że tak jest… Jezus nie zawsze chciał mówić rzeczy nowe. Czasami wystarczyło przypomnieć kwestie, które chociaż są powszechnie znane, i tak ciągle sprawiają problemy.

Przypominanie w tym wypadku jest wręcz koniecznością. Tym bardziej, że każdy z nas posiada jakąś „władzę”. Wiadomo, że  nie każdy jest Prezydentem Rzeczypospolitej Polskiej, ale jedni z nas są rodzicami, inni są właścicielami firm, kierownikami… więc, w pewnym sensie mają władzę nad jakąś grupą ludzi. Zresztą, gdybyśmy nie mieli żadnych funkcji w społeczeństwie, nawet najprostsze sytuacje dnia codziennego „władają w nasze ręce” odpowiedzialność za jakąś kwestię lub po prostu wymagają wypowiedzenia ostatniego słowa. To wszystko jest realną władzą! Dlatego, Jezus do każdego z nas kieruje przypomnienie, byśmy nie poddawali się pokusie, chociaż chwilowego wywyższania się nad innymi…

 

A teraz, „ciekawostka lingwistyczna”… W Nowym Testamencie, mimo wielu opisów życia i przewodzenia wspólnoty, tylko raz występuje słowo z członem „arch-„. To, że Ewangeliści i Autorzy Listów apostolskich „bali się jak ognia” przedrostków wskazujących na władzę, pokazuje coś bardzo istotnego. Zostały one użyte w Nowym Testamencie 16 razy, ale tylko raz, w Liście do Koryntian, odnosiły się do ucznia. Św. Paweł nazwał tam siebie „architekton”, czyli roztropnym budowniczym. Użył tego sformułowania, by wyrazić prawdę, że położył fundament, by inni na nim budowali. Poza tym określeniem, wszystkie inne stwierdzenia, zachęcają naśladowców Chrystusa do bycia „pod” innymi, zamiast do „górowania”! Zapamiętajmy to. Ta ciekawostka naprawdę zobowiązuje!

Dla ówczesnych Chrystusowi ludzi, chyba najmocniejszym argumentem za tym, że warto zainteresować się służbą, były słowa: „Bo i Syn Człowieczy nie przyszedł, aby Mu służono, lecz żeby służyć i dać swoje życie na okup za wielu”. One całkowicie „odwracały do góry nogami” myślenie o apokaliptycznej postaci Syna Człowieczego. W końcu, według Księgi Daniela, „powierzono Mu panowanie, chwałę i władzę królewską, by służyły Mu wszystkie narody, ludy i języki”. W tym kontekście słowa, że Jezus przyszedł „służyć i dać swoje życie na okup za wielu”, wydają się naprawdę rewolucyjne i dające do myślenia… Skoro Bóg, który miał „na wyciągnięcie ręki” władzę, a wybrał służbę, to oznacza, że praca dla innych jest naprawdę czymś dobrym.

 

Do takiego myślenia zachęca nas właśnie Chrystus. Pokazuje, że posługiwanie innym ludziom może być czymś niesamowicie twórczym. Trzeba jednak oddać temu całe serce. Dlatego zresztą padają z ust Jezusa, tak radykalne słowa: „a kto by chciał być pierwszym między wami, niech będzie niewolnikiem wszystkich”. Chodzi w nich o to, by całą energię, którą chcielibyśmy wykorzystać do „poruszania palcem”, spożytkowali do codziennej miłości. To prawda, że jest to trudniejsze, ponieważ trzeba zaangażować całe dłonie i często nawet zakasać rękawy, ale na pewno przynosi to o wiele piękniejsze owoce…

Dlatego, przemyślmy nasze podejście do służby. Ciężko jest tutaj robić jemu reklamę. Nawet najpiękniejsze grafiki i rymujące się hasła, nie zachęcą nas bowiem do tej ciężkiej pracy. W jej sens trzeba po prostu uwierzyć…

 

Ks. Piotr Śliżewski

Tekst jest podstawą video- komentarza do Ewangelii (29 Niedziela zwykła, Mk 10, 42-45) pod tytułem „ewangeliczna kropka”.