Czy Bóg potrafi sprostać zadaniu?

 

[…] skoro istnieje tylu ludzi i tyle podmiotów, które mogą stanowić powierników naszego zaufania, dlaczego  mamy  wybrać  Boga?  Dlaczego mamy  przedkładać Go ponad wszystkich innych? Co takiego czyni Boga kimś absolutnie wyjątkowym? Niektórzy twierdzą,  że  Bóg  jest najgorszym możliwym  kandydatem  na  powiernika  naszego  zaufania.  Wielu  czytelników pewnie zna charakterystykę Boga Biblii, autorstwa biologa ewolucyjnego Richarda Dawkinsa. Zupełnie nie kryje się on ze swoją wzgardą dla Stwórcy. Według Dawkinsa biblijne bóstwo „to chyba jeden z najmniej sympatycznych bohaterów literackich: zawistny (i dumny z tego), małostkowy i niesprawiedliwy typ, z manią na punkcie kontrolowania innych i niezdolny do wybaczania, mściwy i żądny krwi zwolennik czystek etnicznych, mizogin, homofob i rasista, dzieciobójca o skłonnościach ludobójczych (oraz morderca własnych dzieci przy okazji), nieznośny megaloman, [sadomasochistyczny], kapryśny i złośliwy tyran”. Na szczęście dla Dawkinsa Bóg przecież nie istnieje, dlatego nigdy nie będzie on musiał stanąć twarzą w twarz z tym „tyranem”. Jako zaprzysięgły ateista Dawkins Boga nie znosi i woli pokładać zaufanie w nauce, nawet jeśli w ostatecznym rozrachunku nauka nie przyda się na nic, gdy ten będzie umierać i przechodzić do nicości. Dla ateistów opcja zaufania Bogu nie istnieje, ponieważ nie istnieje sam Bóg. Nie mają oni innego wyboru, jak tylko poszukać dla siebie czegoś innego. Ale co z nami, ludźmi wierzącymi? Albo z tymi, którzy żywią pewne wątpliwości? Żeby przekonać się, czy Bóg spełnia odpowiednie kryteria, czy też nie, musimy wrócić do wspomnianych w rozdziale trzecim elementów składowych wiarygodności. Jak zauważyliśmy, kompetencja, dobra wola, prawdomówność oraz prawość moralna stanowią jej istotne składniki.  Nie wywołam zapewne zaskoczenia stwierdzeniem, że jeśli odniesiemy te standardy do Boga, wypadnie On całkiem nieźle.  Prawdę mówiąc wypada tak dobrze, iż koniec końców jest bardziej godzien naszego zaufania niż ktokolwiek inny – i to z dużą przewagą nad peletonem. […]

 

KOMPETENCJA BOGA

Mówiąc prosto z mostu, Bóg to kompetencja par excellence. Jest  nieskończenie  bardziej  kompetentny  od  jakiegokolwiek innej  istoty,  a jednocześnie  nie  jest  „wąskospecjalistyczny”, czyli fachowy w jednej dziedzinie, w innej zaś beznadziejny. Jego kompetencja obejmuje wszystkie obszary życia ludzkiego, a nawet wykracza poza nie. Na ogół używa się w tym kontekście terminu omnipotencja– oznaczającego tyle, co wszechmoc. Innymi słowy, nie istnieje dosłownie nic, czego Bóg nie mógłby uczynić. Nic Go nie zaskoczy, nic Go nie przewyższy, nic Go nie przechytrzy, nic nie zbije Go z tropu. Nie zdarza się Bogu, aby drapał się po głowie i mówił: „O rany, w ogóle o tym nie pomyślałem”. Nic nigdy nie pokrzyżuje Mu szyków, żadna przeszkoda nie okaże się dlań za trudna, nigdy nie będzie się bezsilnie zastanawiać, jak ma ją pokonać. To właśnie mamy na myśli, gdy powiadamy, że Bóg jest wszechmogący: nie istnieje dla Niego nic niemożliwego. Jak powiada Pismo: „U Boga wszystko jest możliwe” (Mt 19,26). W Składzie Apostolskim wyznajemy, że Bóg jest Stworzycielem nieba i ziemi, wszystkich rzeczy widzialnych i niewidzialnych. Wierzymy, iż jest wieczny, że istniał przed wszystkim innym. Wierzymy, że jest wszechwiedzący – wie wszystko o wszystkim,  co  istnieje,  istniało  i będzie  istnieć.  Wypływa z tego dla nas jeden pewny wniosek: Bóg jest nieskończenie kompetentny. Być może  ktoś  na  to  powie  tak: Wszystko  gra,  jeśli  chodzi o stworzenie wszechświata i rozwiązywanie różnego rodzaju wielkich problemów ludzkości, ale co ze mną i moim małym światem? Co Bóg może zrobić, żeby rozwiązać moje problemy? Odpowiedź brzmi: działanie mocy Bożej rozciąga się także na wszelkie kłopoty, które przeżywa każdy z nas.  Prawdziwa kompetencja obejmuje całość – od najpoważniejszych problemów po najmniejsze drobiazgi – i tak właśnie rzecz się ma z Bogiem. Jezus powiedział, że bez woli Jego Ojca nawet wróbel nie spadnie na ziemię i że wszystkie włosy na głowie mamy policzone (por. Mt 10,29-30). Bóg Biblii nie przesiaduje w wieży z kości słoniowej, beztrosko nieświadomy drobnych detali z życia człowieka.  Nie.  Bóg jest równie kompetentny w zarządzaniu  wszechświatem,  jak  w sprawach  dotyczących naszego tu i teraz, naszych problemów. Najważniejszym chyba – a z pewnością najbardziej pocieszającym – aspektem Bożej kompetencji jest zdolność do naprawienia tego, co poszło źle.  Wierzymy, że Bóg może naprawić krzywdy, zniweczyć zło, sprawić, że wszystko będzie dobrze. Nikt inny nie może tego o sobie powiedzieć. Tylko On potrafi zmienić zamęt panujący w życiu człowieka w coś niezwykle pięknego. Znana rymowanka dla dzieci powiada słusznie, że gdy „Humpty Dumpty z wysoka spadł, wszyscy konnii wszyscy dworzanie złożyć do kupy nie byli go w stanie”. Bóg byłby w stanie. Potrafi zebrać fragmenty naszego potrzaskanego życia i nie tylko z powrotem je posklejać – On nas stwarza na nowo. Jak złamany miecz, który przetapia się w piecu, zmieniamy się w ogniu Jego miłości.

 

Przywołam tu teraz tych utalentowanych artystów, którzy proszą małe dzieci, aby na białej kartce papieru narysowały jakieś zawijasy. Artysta przez chwilę im się przygląda, a następnie zaczyna je obrysowywać, sprawiając, że chaotyczne dziecięce zygzaki stają się elementem zintegrowanej, harmonijnej całości. W rezultacie powstaje małe dzieło sztuki, w którym wciąż daje się wyróżnić oryginalne bazgroły dziecka, za sprawą artysty wkomponowane w nowy obraz.  Wyobrażam sobie, że czasami Bóg postępuje podobnie z naszym życiem. Może się wydawać, że jest ono niczym te dziecinne gryzmoły, pozbawione piękna i porządku, a jednak On sprawia, że staje się nie tylko sensowne, lecz nawet przeradza się w istne arcydzieło.

 

Jedną z najważniejszych lekcji wypływających dla nas z Krzyża jest ta, że moc Boża jest w stanie czynić rzeczy niewyobrażalne: ze zła Bóg potrafi wyprowadzić dobro. Musimy zadać sobie pytanie: Jeśli Bóg największe zło w całej historii ludzkości – zamordowanie Jego Syna – umie zmienić w narzędzie naszego zbawienia, to czy jest coś, czego nie byłby w stanie uczynić z moim życiem? Czy zniszczyłem w mym życiu coś takiego, czego On by nie potrafił naprawić? Czy zrujnowałem coś, czego On by nie odbudował? Czy istnieje hańba, której On nie przemieni w chwałę?

Ks. Thomas D. Williams

Fragment książki: „Czy Bogu można zaufać?”

Zobacz: http://jednosc.com.pl/product_info.php?products_id=2418