Święty Andrzej Bobola – patron jedności
Wspomnienie: 16 maja
Lata życia: 1591 – 1657
Patron: Polski; archidiecezji: warszawskiej, białostockiej i warmińskiej, diecezji płockiej, drohiczyńskiej, łomżyńskiej, pińskiej oraz kolejarzy.
Kim był?
Życiorys św. Andrzeja Boboli jest bardzo bogaty. Jego hagiografowie (skrybowie poszukujący „świętych wątków” życia) bardzo pięknie wplatają jego posługę w Towarzystwie Jezusowym (u jezuitów) w wydarzenia dotyczące naszego Narodu. Może dzięki temu św. Andrzej „dorobił się” tytułu patrona Polski?
Św. Andrzej urodził się w 1591 roku w Strachocinie koło Sanoka. W 1622 roku przyjął święcenia kapłańskie. Na „srebrne gody” (25 rocznicę) swojego kapłaństwa (w 1657 roku) zginął okrutną śmiercią męczeńską, potwierdzając, że chce się złączyć z Jezusem nawet w ofierze z własnego życia. Tak to jest ze świętymi, że nie chcą „tylko mówić”. Gdy przychodzi potrzeba, zgadzają się, by doświadczyć wygłaszanych nauk „na własnej skórze”.
Ktoś pięknie napisał, że „życie św. Andrzeja Boboli, zakończone męczeńską śmiercią, było jak ziarno, które padło w ziemię w bardzo trudnym okresie pierwszej Rzeczypospolitej, aby wydać owoce po wiekach – w odrodzeniu drugiej Rzeczypospolitej, i teraz – u początku trzeciej…”. Jest w tym wiele prawdy. Do dzisiaj, świętego Andrzeja postrzegamy jako patrona ewangelizacji w czasach „napięć”. Aktualnie Kościołowi też nie jest „lekko”, dlatego przykład św. Boboli nie traci „na sile oddziaływania”. Można powiedzieć, że dalej z nieba „motywuje” do rozwiązywania wielu bieżących problemów. Na przykład, zachęca do kwestii jedności. Współcześni papieże wielokrotnie do niej nawoływali. Św. Andrzej (chociaż po swojej śmierci) przyczynił się także w tym względzie. Wydobycie trumny z Jego szczątkami (cudownie zachowanymi) „modlitewnie powaliło na kolana” zarówno katolików, jak i prawosławnych.
Dlaczego jest dla nas przykładem i w jaki sposób go naśladować?
„Jezuiccy następcy” kontynuują Jego dzieło na różne sposoby. Zarówno propagują kult świętego Andrzeja, jak i prowadzą rekolekcje ignacjańskie. Stanowią one wyjątkową pomoc w uzyskiwaniu „wewnętrznej jedności”. W świetle Słowa Bożego „jednoczą” wszystko, co jest w naszym duchu „zbuntowane” wobec Boga. Wspominając tego Świętego, nie zapominajmy więc o tych „duchowych kuźniach jedności”. Niech przykład św. Andrzeja zachęci nas do wejścia w dynamikę tych rekolekcji. Na pewno nie będzie to tak bolało jak męczeńska śmierć św. Boboli, a może przynieść naprawdę ogromne, duchowe efekty…
Złota myśl:
Francuski filozof Tibon: „Naród francuski, jak i inny naród, poradzi sobie bez wybitnych naukowców, bez ministrów, prezydentów, ale nie poradzi sobie bez świętych. Musi być ten zaczyn”.
x. P.Ś.