Dzięki temu artykułowi dowiesz się, dlaczego katolicy tak wielką czcią otaczają Najświętsze Serce Jezusa.
Jezus opowiedział faryzeuszom i uczonym w Piśmie następującą przypowieść: Któż z was, gdy ma sto owiec, a zgubi jedną z nich, nie zostawia dziewięćdziesięciu dziewięciu na pustyni i nie idzie za zgubioną, aż ją znajdzie? A gdy ją znajdzie, bierze z radością na ramiona i wraca do domu; zaprasza przyjaciół i sąsiadów i mówi im: „Cieszcie się ze mną, bo znalazłem owcę, która mi zginęła”. Powiadam wam: Tak samo w niebie większa będzie radość z jednego grzesznika, który się nawraca, niż z dziewięćdziesięciu dziewięciu sprawiedliwych, którzy nie potrzebują nawrócenia.
Fragment Ewangelii według świętego Łukasza (15,3-7)
Definicja serca
Medyczna definicja serca brzmi: centralny narząd układu krwionośnego położony w klatce piersiowej, w śródpiersiu środkowym, wewnątrz worka osierdziowego. Serce człowieka jest narządem czterojamowym, składa się z dwóch przedsionków i dwóch komór.
Tyle mówi nam nauka. Serce jest jednak czymś więcej. W naszej kulturze przyjęło się, że uważamy je za miejsce, w którym kształtują się nasze emocje. Z tego powodu na przykład laurki czy wszelkie ozdoby na walentynki zawierają tak wiele odniesień do tego organu. Serce to narząd, który kojarzy się nam z miłością.
Najświętsze Serce Jezusa
Gdy już to wiemy, to zastanówmy się, dlaczego serce Boga – Człowieka nazywamy „Najświętszym”. Czym ono się wyróżnia? W odpowiedzi na to pytanie pomoże nam Ewangelia według świętego Łukasza (15,3-7). Dowiadujemy się z niej, że Jezus zachęcał wszystkich ludzi do bycia wrażliwymi na innych. Czynił to poprzez nauczanie i przykład swojego życia.
Zresztą zobaczmy… Dla Chrystusa czymś najnormalniejszym w świecie jest to, że powinniśmy szukać zagubionych. Jezus nie podaje w wątpliwość twierdzenia, że wszyscy powinni udać się w poszukiwanie jednej owcy, pomimo że mają jeszcze dziewięćdziesiąt dziewięć obok siebie. Pomyślmy jednak, czy w świecie panują zasady, o których mówił Jezus? Oczywiście że nie! Trzeba ze smutkiem stwierdzić, że jest na odwrót. Ludzie rzadko porzucają „gwarantowane dobro”, by szukać tego, co się pogubiło.
Dlaczego zatem Jezus zakłada, że ludzie mają nieustanną chęć pomagania? Wydaje się, że chce wychować nas do myślenia innego niż to, z którym spotykamy się na co dzień. Kiedy stoimy przed decyzją, czy pomóc drugiemu człowiekowi czy nie, nigdy nie możemy rozglądać się wokół i czynić miłości tylko na takim poziomie, na jaki stać nasze środowisko. Jako chrześcijanie jesteśmy zapraszani do czegoś więcej. Mamy uznać miłość tych, którzy pobłądzili jako coś oczywistego.
Nie ilość, ale jakość
Ponadto Jezus poprzez ukazanie wielkiej dysproporcji (99 owiec – jedna owca) pokazał, że nie można patrzeć na życie ilościowo, tylko jakościowo. Trudności jednostki nie maleją przez to, że jest w danym kryzysie sama. Ba, trzeba powiedzieć, że nawet rosną! Dlatego tym bardziej, gdy dostrzegamy odosobniony problem, powinniśmy wzbudzić w sobie chrześcijańskie uczucia i przyjść komuś z pomocą. Jeśli będzie nas na to stać, to świat powoli będzie stawał się lepszy. Prosta zasada: im więcej prawdziwych wyznawców Jezusa na ziemi, tym coraz lepiej będzie nam się żyło.
Pomyślmy, ile razy czekaliśmy na czyjś troskliwy wzrok. Przypomnijmy sobie „ataki” pesymistycznych myśli, że nikt nas nie zrozumie, ponieważ nasz problem jest niestandardowy. Czy chcielibyśmy, aby inni doświadczali takiego smutku i takiej trudności?
W zacytowanym fragmencie Ewangelii Jezus jasno stwierdza, że chrześcijaństwo nie ma schematów, zachęca, by do każdego człowieka podchodzić indywidualnie. Ludzie potrzebują pomocy nawet w tych kwestiach, które dla większości społeczeństwa są oczywiste.
Najświętsze Serce Jezusa – „skrojona miłość”
Warto więc od Jezusa uczyć się miłości skrojonej na miarę każdego człowieka. Ciekawe jest również to, że w momencie, gdy zaakceptujemy najróżniejsze słabości innych, zaczynamy również rozumieć własne upadki.
W przypowieści opowiedzianej przez Jezusa bardzo istotny jest również sposób, w jaki pasterz przeżywa radość z odnalezienia owcy. Bierze ją na ramiona i zanosi do domu – jakby nie chciał jej pokazywać, jak daleko oddaliła się od stada. Zabiera ją w bezpieczne miejsce i z faktu odnalezienia czyni prawdziwe święto.
Podobnie my, kiedy pomagamy zagubionym, powinniśmy już nie wracać do tematu ich upadku. Wielu ludzi rezygnuje z pomocy właśnie dlatego, że nie jest już w stanie wysłuchiwać „wywodów” na temat tego, co zrobili źle. Zbyt duża dawka pouczania zabija. Gdy pomagamy osobie uwikłanej w różne nałogi, nie mówmy jej ciągle, że coś źle robi, tylko okażmy radość z jej obecności i „weźmy ją na ramiona i zanieśmy do domu”, czyli dajmy jej komfort bycia w miejscu, w którym nic i nikt jej nie grozi. Przecież kompleksowa pomoc polega nie tylko na uratowaniu z opresji, lecz także na znalezieniu „miejsca”, które uchroni przez podobnymi upadkami w przyszłości…
Postawa możliwa do realizacji
Piękno opowiedzianej przez Jezusa przypowieści tkwi w tym, że postawa, do której Chrystus zaprasza, jest już realizowana w niebie. Zbawiciel pragnie, byśmy z ziemi czynili przedsionek nieba, bo właśnie tam, już teraz, Bóg z wielką miłością patrzy na każdego grzesznika. Tym właśnie wyróżnia się Jego Serce. Jest ono Najświętsze, ponieważ dla każdego chce jak najlepiej.
x. P. Ś.
Jeśli chcesz zamówić intencje Mszy świętej (gregoriańskie, nowennowe, za dusze w czyśćcu cierpiące albo okolicznościowe) w dowolnym terminie, to możesz to uczynić poprzez witrynę gregorianka.pl albo pisząc na e-mail: redakcja@ewangelizuj.pl