Z tego artykułu dowiesz się, jaka jest pedagogika Bożego działania.

Wieczorem owego pierwszego dnia tygodnia, tam gdzie przebywali uczniowie, gdy drzwi były zamknięte z obawy przed Żydami, przyszedł Jezus, stanął pośrodku i rzekł do nich: «Pokój wam!». A to powiedziawszy, pokazał im ręce i bok. Uradowali się zatem uczniowie ujrzawszy Pana. A Jezus znowu rzekł do nich: «Pokój wam! Jak Ojciec Mnie posłał, tak i Ja was posyłam». Po tych słowach tchnął na nich i powiedział im: «Weźmijcie Ducha Świętego! Którym odpuścicie grzechy, są im odpuszczone, a którym zatrzymacie, są im zatrzymane».

Fragment Ewangelii według świętego Jana (20,19-23)

Pedagogika Bożego działania w Ewangelii

Wieczór. Ciemność. Atmosfera wycofania i nieufności. Ewangelista dopowiada, że drzwi zamknięto w obawie przed Żydami. Kiedy słyszymy te słowa, pojawia się nam myśl: Jacy biedni uczniowie! Nie ma już światła na zewnątrz, a na dodatek drzwi zaryglowano. Tylko kto im je zamknął? Nie są przecież dziećmi, które grzecznie czekają w domu na powrót rodziców. Oni sami z własnej decyzji się zamknęli. Poczuli obawę, więc od razu zareagowali.

Warto to dostrzec. Położenie uczniów jest ich osobistym wyborem. Obojętne, jak dramatycznie tę całą sytuację przedstawimy, klucz jest przecież w ich rękach i dopóki ktoś z nich nie zdobędzie się na to, by otworzyć drzwi od środka, pozostaną one zamknięte.

Identycznie jest z naszym wnętrzem. Smutek i ciemność, których doświadczamy, są wynikiem tego, że nie chcemy nawet odsłonić naszych wewnętrznych „żaluzji”. To od nas zależy, ile światła łaski wpuścimy przez okna naszego umysłu i serca.

Czynniki zewnętrzne to nie wszystko

Jasne, możemy zrzucać winę na czynniki zewnętrzne. Mąż nie jest taki, jak powinien. Szef w pracy mnie wyzyskuje. Dzieci natomiast zachowują się inaczej, niż je wychowano To prawda, że lista argumentów za tym, by się szczelnie zamknąć, jest bardzo długa. To my przebywamy w pokoju naszego serca i decydujemy, czy drzwi będą otwarte, a okna odsłonięte. Im dłużej będziemy siedzieli po ciemku, zamknięci, tym trudniej będzie nam wyjść na zewnątrz. I co najgorsze, nasz lęk może zacząć mutować i przybierać formy nieadekwatne do stanu faktycznego.

Ewangelista napisał, że apostołowie zamknęli się w obawie przed Żydami. Zobaczmy, jak szybko przyjęliśmy to jako pewnik – czy rzeczywiście cokolwiek zagrażało uczniom ze strony Żydów? Być może zostaliby tylko wyśmiani za to, że uwierzyli komuś, kto okazał się kimś innym i nie zrealizował swoich mesjańskich obietnic. Tylko tyle. Brak przemocy i męczeństwa. Psychika uczniów napisała jednak bardzo ciemny scenariusz…

Nie uciekaj przed życiem

Oby tak nie działo się w naszym życiu. Smutne by było, gdybyśmy uciekali przed życiem z powodu wymyślonych, przerysowanych powodów. Może właśnie dzisiaj, w uroczystość Zesłania Ducha Świętego, jest okazja do tego, by usunąć wewnętrzne blokady i na nowo spojrzeć na swoje relacje w rodzinie i pracy.

Wiem, że może to nas napawać lękiem. Ciężko jest otworzyć drzwi i spojrzeć prosto w oczy temu, co nas przeraża. Na szczęście w tym naszym zamknięciu jest z nami Jezus. On potrafi przechodzić przez wybudowane przez nas ściany. W momencie, w którym chce nam pomóc, staje „pośrodku”. Co to oznacza? Nic innego jak chęć skonfrontowania się ze wszystkimi naszymi argumentami za tym, by nie otwierać drzwi. Gdy czytam ten fragment Ewangelii, to od razu widzę, jak oczy wszystkich apostołów są skierowane na Chrystusa. Oni nie patrzą już nerwowo na drzwi, czy przypadkiem nikt nie będzie chciał ich wyważyć.

Zaproś do centrum

Nam też przydałoby się postawienie Jezusa w centrum naszych ciemnych myśli. Zobaczylibyśmy wtedy, że pośród negatywnego oceniania życia i paraliżującego strachu może być iskra nadziei. Powiem nawet więcej… Bóg już jest (albo niedługo się pojawi) w sprawach tych z nas, których umysły są zamknięte. Jak do tego dojdzie? Poprzez różne wydarzenia. Gdy widzimy, że osuwa się grunt pod naszymi stopami, to jest to prawdopodobnie moment, kiedy Bóg przypomina, że otoczyliśmy się mnóstwem zamków, barykad i murów.

Taka jest Boża pedagogika. Najpierw pojawia się cierpienie, a potem – Jego wytłumaczenie. Aby nie tworzyć wrażenia, że jest bezlitosny, Bóg sam przeszedł taką drogę. Zgodził się na męczeńską śmierć, a potem te rany wykorzystał: pokazał je podczas spotkania ze swoimi uczniami i właśnie dzięki śladom męki dowiódł swojej wszechmocy. Skoro potrafił zmartwychwstać po takiej makabrze i przyjść w tak okaleczonym ciele, to znaczy, że nie ma dla Niego granic.

To ciekawe, jak Bóg potrafi rzeczy trudne przekształcić w źródło nadziei. Wierzymy, że my też możemy taką przemianę przeżyć. Aby z niej korzystać, otwórzmy się na Ducha Świętego przychodzącego do nas w sakramentach.

Pedagogika Bożego działania działalność Ducha Świętego

Do tej pory rozważaliśmy Ewangelię, która mówi o wydarzeniach sprzed Zesłania Ducha Świętego. Dlaczego tyle czasu temu poświęciliśmy? Ponieważ jest to piękna zapowiedź tego, co się dokona w momencie Pięćdziesiątnicy. W Dziejach Apostolskich czytamy, że gdy przyszedł Duch Święty, nastąpiło „uderzenie gwałtownego wiatru”. Wydaje się, że miało ono na celu to samo, co przyjście Zmartwychwstałego do uczniów – zburzenie starych murów, zniszczenie ludzkich rozważań i rozpoczęcie budowania na nowym fundamencie – Bogu.

Jak widać, to co Jezus mówi – zawsze się sprawdza. Czasami trwa to długo i dokonuje się etapami, ponieważ nie zawsze nasza wolna wola byłaby w stanie to przyjąć tak od razu. Przypatrując się tym wszystkim Bożym działaniom, nie czekajmy więc dłużej na to, by zadziało się to także w naszym życiu. Zamiast być „zaskakiwanymi” przez Boga, sami wykażmy inicjatywę i zawołajmy: Przybądź, Duchu Święty, ześlij z nieba wzięty światła Twego strumień.

Błogosławię +

ks. Piotr Śliżewski

Jeśli chcesz zamówić intencje Mszy świętej (gregoriańskie, nowennowe, za dusze w czyśćcu cierpiące albo okolicznościowe) w dowolnym terminie, to możesz to uczynić poprzez witrynę gregorianka.pl albo pisząc na e-mail: redakcja@ewangelizuj.pl

Zobacz kolejne artykuły –>