Nowe odkrycie odnośnie do Jezusa! Wszystko dzięki innemu spojrzeniu na List do Hebrajczyków…
Mając arcykapłana wielkiego, który przeszedł przez niebiosa, Jezusa, Syna Bożego, trwajmy mocno w wyznawaniu wiary. Nie takiego bowiem mamy arcykapłana, który by nie mógł współczuć naszym słabościom, lecz poddanego próbie pod każdym względem podobnie jak my, z wyjątkiem grzechu. Przybliżmy się więc z ufnością do tronu łaski, abyśmy doznali miłosierdzia i znaleźli łaskę pomocy w stosownej chwili.
Hbr (4, 14-16) według liturgicznego przekładu Biblii Tysiąclecia
Dla porównania:
Mając zatem jako wielkiego arcykapłana Tego, który przeniknął niebiosa, Jezusa, Syna Bożego, przestrzegajmy wiernie wyznania. Nie mamy jako arcykapłana kogoś, kto nie potrafi czuć naszych słabości, lecz właśnie kogoś, kto podobnie doświadczył wszystkiego z wyjątkiem grzechu. Więc śmiało podchodźmy do tronu łaski, aby dostąpić miłosierdzia i znaleźć łaskę odpowiedniej pomocy.
Hbr (4, 14-16) według katolickiego przekładu Biblii pierwszego Kościoła,
przygotowanego przez ks. prof. Remigiusza Popowskiego SDB
Zaskoczenie
Muszę się z Tobą podzielić moim niezwykłym odkryciem. Na kręgu biblijnym, zapewne dzięki innemu tłumaczeniu Pisma świętego, zrozumiałem bardzo ważną rzecz. Do tej pory bliskość Jezusa pojmowałem iście dogmatycznie. Jezus był wcielonym Synem Bożym. Niby wiedziałem, że stał się jednym z nas, by skrócić dystans między Bogiem a ludzkością, ale nie potrafiłem tego „dotknąć”. Patrzyłem na Niego jak na Tego, który jest „boskim punktem” na mapie świata. Dostaliśmy od wszechmogącego Boga konkretną twarz, rozdającą boski uśmiech. Te, a nie inne ręce, które uczyniły niejedne zapierające dech w piersiach cuda. Przypadła nam także w udziale precyzyjna nauka, dzięki której nie trzeba się domyślać tego, czego Bóg od nas oczekuje. Słowem, rewelacja! A jednak ciągle czegoś brakowało. Patrzyłem na Jezusa jak na kogoś odległego i niedostępnego. Zmieniło się to dzięki innemu odczytaniu jednego zdania.
Nowe odkrycie odnośnie do Jezusa – On podobnie doświadczył wszystkiego z wyjątkiem grzechu
Dotychczas czytając zdanie (w przekładzie Biblii Tysiąclecia): Nie takiego bowiem mamy arcykapłana, który by nie mógł współczuć naszym słabościom, lecz poddanego próbie pod każdym względem podobnie jak my, z wyjątkiem grzechu (Hbr 4,15), rozumiałem je bardzo „sztywno”. Jezus jest Bogiem bliskim. Rozumie nasze problemy, ale nie doświadczał grzechu. Wtedy następował zgrzyt. Bliski, ale tak naprawdę daleki, ponieważ nie wiedział, co to znaczy zgrzeszyć. Co to za wstawiennik, który nie przeżył na własnej skórze grzechu? Po co mi ktoś, kto nie musiał mierzyć się z tym, co jest dla mnie trudne? Taki człowiek, chociażby zrozumiał wszystkie czynniki, które na mnie działają, nie pojmie bólu wynikłego z upadku, ponieważ sam nigdy nie leżał powalony na ziemię. Z perspektywy osoby stojącej widzi się coś zupełnie innego niż wtedy, gdy się upadło i twarz jest skierowana do ziemi.
Jezusowa „blokada na grzech”
Jezus, który jest człowiekiem, ale nie doświadczył grzechu, to tak naprawdę ktoś, kto nie rozumie, co to znaczy się poturbować. Do takiego kogoś nie chce się iść po radę, bo ma jakieś szczególne supermoce, które w momencie, kiedy leci w dół, same Go wypychają na powierzchnię. Co by nie robił, On po prostu nie może zgrzeszyć. Dosłownie: jakby miał jakąś blokadę. Na szczęście pokonałem w sobie ten błędny obraz Zbawiciela. Jezus robi dla nas coś zdecydowanie większego, niż możemy to sobie wyobrazić.
Boska empatia
Przeczytajmy werset Listu do Hebrajczyków w przekładzie Biblii pierwszego Kościoła: Nie mamy jako arcykapłana kogoś, kto nie potrafi czuć naszych słabości, lecz właśnie kogoś, kto podobnie doświadczył wszystkiego z wyjątkiem grzechu (Hbr 4,15). Pozornie brzmi to identycznie. Jak się jednak okazało w moim przypadku, zmiana akcentów otworzyła oczy. Poruszyło moje serce stwierdzenie, że Jezus „potrafi czuć moje słabości”. Gdy to czytam, odczuwam ciarki… Chrystus nie tylko wie, nie tylko je obserwuje, ale ponadto je czuje! Wchodzi w ich sedno. Współodczuwa. Jakby przeżywał je na własnej skórze. Tutaj nie ma mowy o tym, że odwraca głowę od tego, co jest dla mnie bolesne. Broń Boże! On czuje moc poturbowania. Nawet tego, które prowadzi do grzechu. Jezus potrafi w tym ze mną być.
Jezus nie miał łatwo
Nie myśl, że to wszystko. Najlepsza wiadomość z tego wersetu ciągle przed nami. Jezus podobnie doświadczył wszystkiego z wyjątkiem grzechu (Hbr 4,15) . Co to oznacza? Jezus „ocierał się” o grzech. Nie w takim sensie, że go chciał i bawił się okolicznościami. Znajdował się jednak w takich sytuacjach, że jeszcze jeden krok i grzech by się pojawił. Uwaga. Zrozumiejmy jedno. Chrystus przeżył wszystko. Negatywne emocje. Zawody serca. Załamania i chęci wycofania się. Życie Go nie rozpieszczało. Nie myślmy, że przeszedł przez izraelskie drogi w niewidzialnym kloszu, który pozbawił Go wszelkich trudności. Gdy uczciwie (co trzeba podkreślić!) czytamy Ewangelie, to dostrzeżemy, że Jego życie nie było proste. Od narodzin aż po krzyż ciągle miał pod górę. O to właśnie chodzi w tym zdaniu. Jezus doświadczył wszystkiego, tylko inaczej.
Drogowskaz
Powyższe rozważania prowadzą nas do jednego wniosku. Jezus jest najlepszym możliwym drogowskazem. Był kimś, kto przeżył mnóstwo sytuacji na krawędzi, a mimo to nie wpadł w przepaść grzechu. Dlatego zdanie: Nie mamy jako arcykapłana kogoś, kto nie potrafi czuć naszych słabości, lecz właśnie kogoś, kto podobnie doświadczył wszystkiego z wyjątkiem grzechu jest takie przejmujące. Jezus doświadczył wszystkiego, ale mimo tego, że było wtedy łatwo o grzech, On go NIGDY nie popełnił. Miał w sobie mądrość i duchowy balans, który ochronił Go przed upadkiem. Takie spojrzenie zmienia postać rzeczy! Ono zachęca do związania się z Jezusem. Chrystus jawi się bowiem jako ktoś, kto ma dobry pomysł na wszystkie nasze bolączki. Właśnie dlatego powinniśmy Go naśladować! Wchodząc z Nim w relację, mamy kontakt z Tym, który przeniknął niebiosa (Hbr 4,14), czyli zanim pojawił się na świecie, miał wiedzę i wyczucie, jak przeżywać trudności. Jezus przeszedł „boski kurs rozwiązywania problemów”! Mamy więc do dyspozycji najmądrzejszego doradcę i pomocnika. Z tego powodu List do Hebrajczyków zachęca, abyśmy śmiało podchodzili do tronu łaski, przy którym możemy dostąpić miłosierdzia i otrzymać odpowiednią pomoc.
W praktyce
Gdy rozważałem ten tekst, pojawił mi się bardzo plastyczny przykład. Jezusowa seksualność. Czy Jezus jako młody, dojrzewający chłopak, a potem zdrowy mężczyzna, nie czuł pociągu seksualnego? Oczywiście, że czuł. Przeżywał go jak każdy. Nie wchodził jednak w kwestie, które by Go prowadziły do grzechu. Nawet kiedy spotykał piękne kobiety, a takich za Jego czasów na pewno nie brakowało, potrafił przeżywać zachwyt. Nie popełniał jednak grzechu nieczystości. Czy wiedząc, że taka osoba czeka, byś ją zaangażował w swoje życie, powiesz, że zastanowisz się nad tym później? Tutaj i teraz Jezus chce Ci pomóc przez to życie przejść. Powiedz Mu to!
x. P. Ś.
Jeśli chcesz zamówić intencje Mszy świętej (gregoriańskie, nowennowe, za dusze w czyśćcu cierpiące albo okolicznościowe) w dowolnym terminie, to możesz to uczynić poprzez witrynę gregorianka.pl albo pisząc na e-mail: redakcja@ewangelizuj.pl
Podobał się Tobie artykuł „NIE DOGMATYCZNIE, ALE PRAKTYCZNIE. NOWE ODKRYCIE ODNOŚNIE JEZUSA” ? Jeśli tak, to Zobacz kolejne artykuły –>