Święci i „nie-świeci” biblijni Józefowie

Postać Józefa łączy się przede wszystkim z narodzeniem Chrystusa i pierwszymi latami Jego życia  na  ziemi.  Jego  imię  jest  wyraźnie  żydowskie („niechaj Bóg pomnoży” albo „niech On zgromadzi”). Imię to nosi dziesięciu innych bohaterów biblijnych. Najbardziej  znanym  spośród  nich  jest  syn  Jakuba i Racheli, któremu poszczęściło się w Egipcie: z niewolnika został wicefaraonem. Wiele wieków później przekształcił  się  w bohatera  obfitej  tetralogii Józef i jego bracia, którą niemiecki pisarz Tomasz Mann napisał  w latach  1933–1943  (oto  tytuły  czterech kolejnych tomów: Historie Jakubowe, opublikowane w 1933; Młody Józef– 1934; Józef w Egipcie– 1936; Józef  żywiciel –  1943).  Dzieje  tego  patriarchalnego bohatera zostały przedstawione w częstokroć dramatycznych  odcieniach  naprawdę  uroczej  sekcji narracyjnej Księgi Rodzaju (rozdz. 37–50).

Pozostałych  dziewięciu  biblijnych  Józefów  – oprócz Józefa „egipskiego” i przybranego ojca Jezusa – to postacie zatarte albo drugorzędne. Spróbujmy ich wymienić, zaczynając od Józefa z pokolenia Issachara (Lb 13,7). Był on ojcem jednego z dwunastu  ludzi  wysłanych  przez  Mojżesza  jako  zwiadowcy do ziemi obiecanej podczas wyjścia Izraela z Egiptu. Następnie mamy Józefa, muzyka z rodziny (i grupy chóralnej) Asafa, należącego do zespołu wokalnego i orkiestry króla Dawida (1Krn 25,2,9). Jako  trzeci  pojawia  się  kapłan  Józef,  potomek  kapłańskiego  rodu  Szekaniasza,  który  powrócił  do Izraela  z niewoli  babilońskiej  (Ne  12,14).  Czwarty  biblijny  Józef  jest  również  synem  kapłańskim, który  posłuszny  poleceniu  Ezdrasza,  przełożonego kapłanów i państwa żydowskiego w V w. przed Chrystusem, oddalił od siebie żonę dlatego, że była cudzoziemką, aby w ten sposób zapewnić sakralną czystość narodu żydowskiego (Ezd 10,42).

W  ten  sposób  dochodzimy  do  Nowego  Testamentu, gdzie wychodzi nam naprzeciw piąty Józef, bohater  bezpośrednio  zaangażowany  w  sprawę Chrystusa. Chodzi o „człowieka dobrego i sprawiedliwego, imieniem Józef, członka Wysokiej Rady. Nie przystał  on  na  ich  (członków Sanhedrynu, którzy skazali Jezusa na śmierć) uchwałę i postępowanie. Pochodził z miasta Arymatei i oczekiwał królestwa Bożego” (por. Łk 23,50-51). Ten „bogaty człowiek” (Mt 27,57), osoba „szanowana” według ewangelisty św. Marka (15,43), poprosił Piłata o martwe ciało Jezusa. Następnie owinął je w świeżo zakupione płótno  pogrzebowe  i złożył  w wykutym  w skale grobowcu (Łk 23,43-46), który niedawno przygotował dla siebie (Mt 27,60). Zarówno św. Mateusz (27,57),  jak  i św.  Jan  (19,38)  wyraźnie  mówią,  że był on ukrytym „uczniem Jezusa”. Nieznany, poza imieniem, pozostaje szósty Józef, będący jednym z ogniw genealogii Jezusa według ewangelisty św. Łukasza (3,30). Natomiast bardziej znany jest siódmy: chodzi o jednego z dwóch kandydatów do zajęcia miejsca w kolegium dwunastu apostołów  opróżnionego  przez  Judasza  zdrajcę. Bowiem  obok  Macieja,  który  zostanie  wylosowany  jako  dwunasty  apostoł,  postawiono  również „Józefa  zwanego  Barsabą,  z przydomkiem  Justus” (Dz 1,23).  W Dziejach  Apostolskich  na  scenie  pojawia się jeszcze ósmy Józef, bardzo ważna postać, „nazwany przez apostołów Barnaba, to znaczy «syn pocieszenia»,  lewita  rodem  z Cypru”  (por.  4,36). Jego życie skrzyżuje się z życiem św. Pawła poczynając od Antiochii (13,2), lecz później ich drogi się rozejdą po ostrej wymianie zdań na temat współpracownika  o imieniu  Jan,  nazywanego  Markiem, być może samego ewangelisty (15,36-40). W  ten  sposób  dochodzimy  do  dziewiątego i  ostatniego  Józefa:  jest  to  jeden  z  tak  zwanych „braci”  Jezusa  (do  których  powrócimy  później), wspominanych przez św. Mateusza (13,55; 27,56), którego  prawdopodobnie  należy  utożsamiać z  Jozesem  wspominanym  przez  św.  Marka  (6,3; 15,40.47) w greckiej formie imienia Józef. A  teraz  powinniśmy  zwrócić  się  bezpośrednio do  bohatera  tych  kart.  Obecność  naszego  Józefa, ojca  przybranego,  a  nie  naturalnego,  Jezusa,  tak naprawdę w Ewangeliach jest raczej ograniczona. Pojawia się w genealogii Chrystusa, widać go jako narzeczonego Maryi (Łk 1,27), będzie wspomniany podczas narodzin Jezusa w Betlejem (Łk 2,4-5). Ulotnie pojawi się w pierwszych dniach Nowonarodzonego,  nabierze  znaczenia  podczas  tułaczego  pobytu  ze  swą  rodziną  w Egipcie.  Dwanaście lat później na nowo wyłoni się z ciszy, gdy pojawi się  w słowach  swojej  żony,  Maryi,  na  okoliczność „zagubienia” dwunastoletniego syna w świątyni jerozolimskiej pośród uczonych w Prawie (Łk 2,48: „ojciec Twój i ja z bólem serca szukaliśmy Ciebie”).

Z sarkazmem wspomną o nim rodacy z Nazaretu, kiedy w obliczu spektakularnych sukcesów Syna będą ironizować: „Czyż nie jest to syn Józefa… syn cieśli?”  (por.  Łk  4,22;  Mt  13,55).  Są jednak dwie – i jedyne – sceny, w których Józef jest bohaterem. Są one w Ewangelii według św. Mateusza, a dotyczą narodzin i dzieciństwa Jezusa.

 

Gianfranco Ravasi

Fragment książki: „Józef Ojciec Jezusa”

Zobacz: https://e-religijne.pl/pl/p/Jozef.-Ojciec-Jezusa-Gianfranco-Ravasi/8097