Łk 6,6-11

 

Uczeni w Piśmie i faryzeusze po raz kolejny okazali się „niehumanitarni”. Jak można być tak „twardogłowym” i schematycznym? Ciekawe, czy gdyby znajdowali się w sytuacji człowieka mającego uschłą rękę, tak samo radykalnie przestrzegaliby „zakazu uzdrawiania” w szabat. Wydaje się, że wtedy by się tak nie pieklili i z wielką radością przyjęliby dar uzdrowienia dolegliwości. No właśnie. Jak widać „sposób patrzenia zależy od miejsca siedzenia”. Ta sytuacja uczy nas, żeby patrzeć trochę dalej niż czubek naszego nosa. Prawda jest taka, że dopóki nam nic nie dolega, bardzo łatwo teoretyzować i porywać się na idealizmy. Mądrość życiowa nakazuje jednak pochylenie czasami głowy w geście pokory i dostrzeżenie tych wszystkich, którzy leżą na dole i z powodu naszych nieludzkich przemyśleń, nie są w stanie się podnieść.

Dlatego, wczytując się we fragment Ewangelii Łk 6,6-11 starajmy się pogłębiać naszą wrażliwość. Obserwujmy czy obok nas nie ma „ludzi z uschłą ręką”, którym trzeba pomóc. Nie przejmujmy się tym, że inni ich pomijają i z powodu na „wyznawane zasady” traktują jakby nie istnieli.

Zresztą postać osoby z „uschłą prawicą” jest bardzo symboliczna. Wiemy przecież, że większość osób jest praworęczna. Z tego powodu, ten człowiek nie mógł wykonywać wielu czynności. Jego życie było przez to „sparaliżowane”.

Najsmutniejsze jest to, że takich ludzi jest naprawdę dużo. Wokół nas „roi się” od tych, którzy mają „dysfunkcje” zarówno fizyczne jak i duchowe. Obyśmy potrafili je dostrzegać i chętnie starali się im zaradzać. To jest prawdziwa miłość chrześcijańska. Czasami pozornie łamiąca zasady, ale zawsze płynąca z czystego serca, które cierpi, gdy widzi trud swojego bliźniego…

 

Ks. Piotr Śliżewski